Soki z Sadzikowskiego sadu
– Gdy byłem chłopcem, to po pagórkach chodziłem i szczepiłem dzikie drzewka. Od małego mnie to kręciło – mówi Antoni Sadzikowski, właściciel pięknego sadu i owocowego ogrodu w Łękawicy, nieopodal Lanckorony. – Choć z wykształcenia jestem maszynistą, to nazwisko zobowiązuje. Sadzikowski musi przecież być sadownikiem.
Rośnie u pana Antoniego kilka odmian jabłek (Hana, Rubin, Rubinola, Szampion, Antonówka, Szara Reneta), siedem odmian śliw, gruszki, czereśnie, wiśnie oraz agrest, czarna porzeczka i brzoskwinie. W gospodarstwie pomaga mu żona Józefa oraz syn Michał i synowa Monika. Pan Antoni nie stosuje żadnych chemicznych oprysków. Raz w roku używa tylko środka grzybobójczego, zwanego Miedzianem, który jest dopuszczony do ochrony roślin w produkcji ekologicznej. Ze swoich owoców pan Antoni robi soki i syropy, korzystając z tłoczni Inkubatora Kuchennego z Zakrzowie.
Jego soki to sto procent soku w soku. Żadnej wody, żadnych koncentratów, żadnego cukru ani konserwantów. – Proszę popróbować – pan Antoni nalewa złocisty płyn do szklanki. To niewiarygodne, jak smak tego jabłkowego soku różni się od tych z supermarketowych półek! Po prostu rewelacja! – Co więcej, taki sok wcale się nie psuje, może stać nie otwierany nawet rok – zachwala pan Antoni.
Spady oraz jabłka małe i brzydsze kupują Niemcy. – Szukają starych odmian i najważniejsze, aby nie były pryskane chemią. Sprzedają je u siebie w sklepach ekologicznych i robią z nich przetwory dla dzieci.
Gospodarstwo oraz sok jabłkowy dziadka Władka otrzymały certyfikat PLM.
Wyróżniono certyfikatem „Produkt Lokalny z Małopolski”
Dane kontaktowe
Łękawica 202,
34-124 Klecza Górna,
tel. 785 148 126